niedziela, 25 sierpnia 2013

Małgośka Szumowska

Wróciłam. Dosłownie i nie.

Skończyłam właśnie czytać wydaną przez Krytykę Polityczną książkę "Szumowska. Kino to szkoła przetrwania". I jestem bardzo zaskoczona, bo rozmowa Agnieszki Wiśniewskiej z Małgośką Szumowską zainspirowała mnie. Czemu zaskoczona? Bo filmów Szumowskiej nie lubię. Nie podobały mi się nawet "33 sceny z życia", który to film Małgośka sama uważa za pierwszy udany, ani głośny "Sponsoring". Nie podobał mi się też, to już odnośnie książki, kierunek, jaki pytaniami i sugestiami próbowała nadać rozmowie Wiśniewska. Zainspirowała mnie sama Szumowska. Jej niesamowicie szczere, proste wyznania i lekkość w poruszaniu się wokół "trudnych" tematów, takich jak śmierć rodziców, polska matka bolejąca, Kościół, seks czy wreszcie pieniądze. Bo niewielu zdobyłoby się na wyznanie, że śmierć najbliższych była w pewnym sensie wyzwalająca. Albo że dziecko, jego wychowanie, nie powinno być centrum wszechświata matki, bo wtedy traci i matka, i dziecko. Albo że pieniądze są ważne, bo dają pewien rodzaj wolności. Niby oczywiste, ale u nas wstyd przyznać się, że lubi się dobrze zarabiać.

Czymś, co mnie najbardziej uderzyło w opowieści Szumowskiej, jest to, że mimo różnicy pokoleniowej (i to prawdziwej różnicy, nie wykreowanej przez media, bo to teraz modne: co rok nowe pokolenie; Małgośka dojrzewała w świecie kartek na cokolwiek, ja w świecie kredytów na wszystko), ogromnej przepaści w doświadczeniu i chyba też skrajnie innego temperamentu, poglądy na wiele spraw mamy identyczne.

Szumowska wspomina, że lubi ludzi, lubi ich obserwować, przebywać z nimi, rozmawiać. Jeśli tak, to chciałabym bardzo być obserwowana przez nią, móc z nią porozmawiać, spotkać się. A uznałam, że warto o tym wspomnieć, bo ja zazwyczaj w tej kwestii mam zupełnie odwrotnie niż ona...

Niebawem premiera nowego filmu Szumowskiej "W imię...". Obejrzę. Bo jeśli jej filmy ewoluują tak, jak jej opinie i emocje (tych też nie brak w książce), można się zawsze spodziewać, że akurat tym razem uda się Małgośce oczarować mnie nie tylko swoją osobą, ale i filmem. Poza tym- Chyra. No i już nie trzeba nic dodawać.