C. Monet
Czasem mam wrażenie, że najlepszymi adresatami sztuki współczesnej byłyby dzieci. Właśnie dlatego, że mają "nieskrępowaność" i świeżość odbioru rzeczywistości. Kierują się emocjami, nie wiedzą na temat tej rzeczywistości. W jednym z wywiadów Edward Dwurnik powiedział, że polską sztukę trzeba oderwać od narracji. "Jest taka sytuacja, że my, Polacy, jesteśmy skazani na narrację. Chcemy, żeby malarstwo było zawsze opowieścią o jakimś zdarzeniu. (...) To są piękne obrazy abstrakcyjne [obrazy Pollocka], które nie mają żadnych odnośników do realizmu. One muszą działać na uczucia".*
J. Pollock
Nic dodać, nic ująć. Esencja tego, co sama myślę o sztuce współczesnej. Nie tylko konkretnie o abstrakcjonizmie. Oczywiście, nie uważam, żeby malarstwo, które jest sposobem pokazywania rzeczywistości, było złe. Moja fascynacja sztuką zaczęła się od włoskich malarzy renesansowych i francuskich impresjonistów (dziękuję, tato, za malarską edukację!). Do dziś pamiętam to ogromne rozczarowanie, kiedy 10 lat temu podczas wizyty w Luwrze, weszłam do sali, gdzie wisi "Mona Lisa" i... nie zdołałam się zbliżyć do obrazu na więcej niż kilka metrów, bo był agresywnie okupowany przez tłumy turystów, którzy zamiast go oglądać, robili zdjęcia.
Teraz, mimo że marzy mi się ponowna, bardziej świadoma, wizyta w Luwrze i Muzeum Orsay, bardzo, bardzo kocham abstrakcjonistów. Kandinsky, Mondrian, Klee. To są oczywiście "wielcy" abstrakcjonizmu. Ale jest też wielu innych, których obrazy budzą we mnie jakieś emocje. "Jakieś" w sensie "różne", nie "byle jakie". Są jak muzyka. Sama melodia, bez narracji, czyli tekstu, coś w nas porusza, nie musi mieć historii. Dlaczego nie dać takiej szansy malarstwu? Można zacząć np. od skoku na głęboką wodę, czyli od wystawy Marka Rothko w Muzeum Narodowym.
W. Kandinsky
P. Klee
P. Mondrian
M. Rothko
* K MAG, czerwiec 2013
** foto: claude-monet.com/ arthistory.about.com/ ibiblio.org/ abstract-art-framed.com/ surrelart.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz