Jest wiele naprawdę pięknych miejsc,
które chciałabym zobaczyć. W niektórych nawet może zamieszkać,
jak np. w Nowym Jorku albo Prowansji. A do niektórych wrócić:
Paryża, Toskanii, Wiednia, Florencji. Nie jestem pod tym względem
oryginalna. Do tej pory najmniej popularnymi, jak mi się wydawało,
miejscami, które chciałam odwiedzić były Islandia oraz Nowa
Zelandia.
Chyba jednak nie jest to aż tak
oryginalny wybór. Przeczytałam ostatnio na jednym z portali
lifestylowych, że „najgorętszym” kierunkiem podróży w tym
roku będzie właśnie Nowa Zelandia. Kraj na drugim końcu świata,
a bardzo europejski. O ile „europejskim” można nazwać państwo,
gdzie populacja owiec jest większa ponad dziesięciokrotnie od
liczby ludności. Biorąc pod uwagę moją komunikatywność i miłość
do ludzi, jest to idealne miejsce na wakacje dla mnie...
Co właściwie wiemy o Nowej Zelandii?
Że jest rajem dla surferów. I że kręcono tam „Władcę
Pierścieni.
A jakiś sławny mieszkaniec Nowej
Zelandii? Zakochani w górach mogą kojarzyć Edmunda Hillary'ego,
pierwszego zdobywcę Mount Everest. Kujony- Ernesta Rutherforda,
który jako pierwszy rozszczepił atom. Miłośnicy kina- Petera
Jacksona, reżysera „Władcy Pierścieni”.
Może warto coś więcej...
New Zealand Fashion Week...
*foto: 2hiren.info/ biglittlecity.co.nz/ ctham.fateback.com/ fash-eccentric.com/ hotelmanagment.com.au/ layoverguide.com/ nipunscorp.com/ plaza.ufl.edu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz